Komentarze: 0
Katolicyzm, uważany jest przez ludzi jako oparty na wszystkich możliwych usprawiedliwianiach własnej wiary, jakie wymieniłem w poprzednim artykule. Jest takie dobre zdrowo rozsądkowe i logicznie poprawne powiedzenie - wszystko to nic.
Wybaczcie, że powiem w tym momencie dygresję na temat własnych doświadczeń jako osoby wyrosłej w kraju wybitnie katolickim i moich nieporozumieniach językowych, kiedy próbowałem porozumieć się w pewnej kwestii z osobą z kraju niekatolickiego – mianowicie Szwecji.
Przyznacie mi chyba rację, że powiedzenie w naszym kraju, jeżeli mówi się, że „wszyscy tak robią” jest to powszechnie zrozumiałe. Nie wierzcie mi na słowo – spytajcie się rodowitego Szweda czy Holendra czy rozumie jak się powie mu – „wszyscy tak robią”. On nie zrozumie co się do niego mówi, gdyż jest to w gruncie rzecz biorąc puste znaczeniowo lub zupełnie nieprawdziwe by tak twierdzić, oprócz oddychania i innych funkcji fizjologicznych, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, gdyż wszyscy nie robią tego, ani w tym samym czasie, a także niektórzy próbują się powstrzymywać, lub mają z czymś problemy, albo mogą je mieć. Jednak dla polaka wyrosłego w kulturze katolickiej ma to znaczenie ponad językowe – innymi słowy – wiadomo, że są osoby, które tak nie robią, ale to... i tu wstawić dowolne pejoratywne określenie.
Tak naprawdę to katolicyzm nie jest oparty na żadnych z powiadanych przez siebie powodów wiary. Powodem wiary katolika jest katechizm. Jeżeli przyciśnie się katolika, to faktycznie przyzna on temu racje, jednak stwierdzi on potem, że katechizm oparty jest jednocześnie na biblii, jak i zarówno tak zwanej tradycji apostolskiej, jak także przyjętych zwyczajach, czyli opowiastkach ludowych.
Nie są to jednak tradycje oparte na opowiastkach ludowych jedynie, gdyż święta tak zwane ludowe, czyli pogańskie są bardzo podobne do siebie niezależnie od szerokości geograficznej, języka, czy też przynależnej jednemu narodowi, czy etnosowi. Wszystkie te wierzenia maja swoje początki w starożytnej kulturze Babilonu, co najwidoczniej jest ukazane podczas świat przesilenia zimowego, jak i easter (od nazwy bogini Ishtar) po angielsku, a po polsku Wielkiej Nocy. Wszystkie święta i obrzędy nazywają się nieprzypadkowo misteriami, gdyż pochodzą one od religii misteryjnej. Wszystkie dane wierzenia wykluczają się z biblia gdyż misteria w Biblii powinny kojarzyć się negatywnie ze względu na negatywna postać występująca w apokalipsie św. Jana Tajemnica wielki Babilon matka nierządnic i obrzydliwości pijana krwią świętych i męczenników Chrystusa. Czyli jak widać jest to jawna opozycja tajemnic i misteriów pochodzenia Babilońskiego co do Chrystusa i jego świętych. Jest to bardzo radykalna opozycja wzajemna gdyż mowa jest o krwi i jej przelewaniu.
Istnieje wiele praktyk religijnych w Biblii potępionych, a które dokonywane są w tajemnicy, co sugerowało by misterium.
Słowa Chrystusa o tym, że powiadał on, że żadnych słów nie wypowiedział on w zakryciu. Powiedział on także, że wszystko zostanie ujawnione. Co sugerowałoby raczej nastawienie negatywne względem misteriów.
Tak więc istnieje sprzeczność pomiędzy obrzędami misteryjnymi w katolicyzmie jak i Biblia jak już zauważyłem. Co jednak możemy powiedzieć na temat wzajemnego powiązania tak zwanych tradycji apostolskich z obrzędami misteryjnymi, a także ich powiązań z Biblia.
Najpierw musimy sobie odpowiedzieć czym jest katechizm czyli tradycje apostolskie. Są to pisma tak zwanych ojców założycieli kościoła, zakładają oni mityczna nigdy nie udowodnia sukcesje Piotrową. Jest to suma wszelkich wierzeń jakie nałożone są na osobę która nazywa siebie katolikiem. Wierzenia te wzrastały wraz z czasem, a mimo tego nazywane są tradycjami apostolskimi, co już samo w sobie jest wykluczającym się wzajemnie absurdem, gdyż apostołami były osoby powołane przez Chrystusa, tak więc jeżeli dana wiedza nie była dostępna i przekazana apostołów to nie mogła być nazwana apostolska.
Jednak w oczach katolika jest to tradycja gdyż językowo kojarzy mu się ze świętami. Nie jest to jednak dalekie od prawdy, gdyż tradycja to zazwyczaj tylko i wyłącznie obrzędy i święta – głównie mistyczne. Katechizm traktowany jest przez katolika jako usprawiedliwienie tego w co już wierzy. Świat pogański wierzył w różne rzeczy, takie jak życie po śmierci, trójcy boskie, bohaterów do których można się wstawiać w modlitwach, przebłagania, umartwiania i temu podobne.
Mimo tego, że katolicyzm twierdzi, że dane wierzenia i praktyki są biblijne, to jednak skupiają się one jedynie na autorytecie księdza i kleru – czyli na władzy charyzmatycznej. Władza charyzmatyczna potrzebuje pięknych kościołów, pięknych rekwizytów i ogólnie rzeczy wyglądających ładnie, by nadać swej charyzmie większą moc.
Omawiając bardzo pobieżnie dane kwestie, warto powiedzieć, że dane trzy usprawiedliwienia wierzeń, oczywiście istniały także osobno, nawet w tym czasie w świecie Chrześcijańskim, przed katolicyzmem, rzadko podczas jego trwania w średniowieczu, jak także po wydarzeniach reformacji.
Przez większą część historii tak zwanego chrześcijaństwa, przynajmniej w opinii publicznej dominuje obraz chrześcijanina jako katolika. Jak już wspomnieliśmy katolicy identyfikują siebie jako wierzący biblijne, co próbowałem udowodnić pobieżnie, że nie jest prawdą.
Od wieku IV naszej aż kościół katolicki starał się o dominację jako jedynego ruchu Chrześcijańskiego. Za czasów Teodocjusza I kościół katolicki wciąż nie cieszył się pełnym poważaniem. Wprowadzona została tak zwana kategoria fikcji prawnej, by jednak można było przepychać w umysłach ludzkich idee, bez ich pełnego poparcia, niejako otwierając widełki w stylu – że niby prawda, ale nieprawda – załóżmy, że jest to prawda. Bardzo dobrze te widełki skomentował Nietzsche mówiąc o tym, że współczesny człowiek, którego nazwał ostatnim mruga i to jest jego jedyny sposób porozumiewania się. Stworzenie fikcji systemu prawnego, zgodzenie się na rzeczy wirtualne, mające realny wpływ na rzeczywistość było początkiem systemu prawnego jaki mamy obecnie. To jest właściwie przyczyna zafiksowania ludzi na idei istnienia matrixa – prawo oparte na fikcji prawnej.
Od tego czasu nic już nie musiało być prawdziwe, o ile sprawiało pozory zgodnego z jakimś wydanym edyktem. Po wielu latach takich praktyk nie dziwi, że sytuacja narastała do wybuchu. Każdy kierował się własnymi prawami, własnymi fikcjami i zapewnieniami. Sprzedawano, kupowano i handlowano dożywotnimi urzędami papieskimi, sprzedawano i kupowano zbawienie, skazywano za czytanie Biblii i inne fikcję, które nie byłyby możliwe do zrozumienia bez wprowadzenia fikcji prawnych bytów, które nie są rzeczywiste, ale udaje się, że są.
Ferment społeczny takowej sytuacji był możliwy do utrzymania o ile istniało zagrożenie z zewnątrz, jakikolwiek realny, czy wymyślony wróg jak Arianie, Bogomiłowie, Albigensi, Arabowie. W okresie zwiększonego spokoju sytuacja fikcji prawnej uzyskała już dostatecznie wielu jej przeciwników. Na tej podstawie zauważalnego kłamstwa, obłudy i zakłamania powstał ruch, którego celem początkowo było dążenie do zreformowania, do powrotu do racjonalności, do rzeczywistości. Za pomocą nauk Wycliffe ludzie zauważali większą rzeczywistość w wydarzeniach biblijnych niż w tym co ich otaczało.
To, że w Anglii dochodziło do zmian politycznych dowodzi dobitnie tego, że za stosunkami władzy stoją wierzenia. Wierzenia nie są niezależne od otaczającej rzeczywistości, raczej ją kształtują i zmieniają.
Dlaczego wymieniłem bardzo pobieżnie fenomen katolicyzmu i związanej z nim reformacji? Gdyż aby zrozumieć omawiany temat w sposób satysfakcjonujący nie sposób pominąć paru kwestii.
Pojęcia kontrreformacji.
Pojęcia gnostycyzmu i sekt gnostyckich.
Kwestii sukcesji kulturowej, lub sławnego ostatnio pojęcia cywilizacji i jej sukcesji. Należy zrozumieć, że jeżeli coś od czegoś się oddziela, lub od czegoś pochodzi to w dużej mierze jest tym czymś.
Należy zrozumieć, że mimo tego, że ruch reformacyjny powstał na podstawie sprzeciwu wobec kościoła katolickiego, to wciąż zachowuje w dużej mierze jego cechy. Wydawałoby się, że ludzie, a już w szczególności katolicy uważają, że jeżeli coś z czymś walczy to jest to coś tego przeciwieństwem. Nie jest to zupełnie przypadkowe, że istnieje taka wiara w katolikach, gdyż kościół katolicki jest amalgamatem różnych wierzeń gnostyckich – akurat ważnym dla nas w tym wypadku jest sekta Manicheistów. Manicheizm wierzył w równorzędność dobra i zła. Dwie strony konfliktu i brak jednego w drugim. Jeżeli jest się w stanie wyjść poza konflikt manicheiski jest się w stanie zobaczyć, przyczyny, źródła, podobieństwa itp. itd.
Ruch reformacyjny w dużej mierze był i jest podzielony, głównie ze względu na nieodrzucenie w swoim łonie idei manichejskich. Wciąż istnieje wiele odłamów w ruchu zreformowanym, które są niesamowicie mocno katolickie. Głównie dlatego myślą one na sposób konfliktu, a nie celu jakie chcą osiągnąć. Widać to bardzo często na forach internetowych, gdzie obie strony uważają, że święty konflikt je usprawiedliwia. Nie ważne dla nich są efekty, ale ważne jest by prowadzić konflikt.
Dane manichejskie nastawienie zostało wykorzystane przeciwko ruchowi reformacji poprzez podstawienie wroga uzurpującego sobie zasady jakie oryginalnie były należne społeczności purytańskiej. Mianowicie mam tu na myśli porzucenie idei sprawiedliwości społecznej, racjonalności i dążenia do celowych rozważań intelektualnych skupionej w nowoczesnej metodzie naukowej.
Jednak kto taki wykorzystał słabości ruchu reformacyjnego przeciwko niemu samemu? Nie mógł to być inny ruch niż kontrreformacja skupiona w wielu militarnych zakonach powstałych podczas zadeklarowania ukrytej wywiadowczej wojny Watykanu z księstwami deklarującymi protest przeciwko niemu.
Oprócz wykorzystania katolicyzmu wciąż obecnego w ruchu reformacyjnym stworzono narzędzie – nauki kontra nauki. Czyli wykorzystano pretekst powstania ruchu reformacyjnego – racjonalizacja życia społecznego przeciwko niemu starając się tworzyć pseudo racjonalne nieudowadnialne koncepty takie jak futuryzm, ideologia postępu, ewolucja itp. itd.
Niestety wykorzystane słabości są wciąż podtrzymywane. Wszelkie podobieństwa ruchu reformacyjnego z kościołem katolickim jak trójca święta, nieśmiertelność duszy i dyspensjacjonalizm są wciąż traktowane jako synonim wiary biblijnej przez te grupy społeczne mimo odrzucenia części z dogmatów katolickich.
Opisanie działalności kontreformacji i wymienienie przed-reformacyjnych grup gnostyckich mających wielkie poważanie społeczne i polityczne, a także wpływ na kształt kościoła katolickiego, byłoby za długie, więc zostawię sobie jego omówienie na inną część.
Wymienię na koniec jedynie to, że główny nurt ruchu reformacyjnego niestety działa jedynie re-aktywnie. Reaguje on na poczynania kontrreformacji. Jeżeli ona popiera naukę, to oni jej nie popierają. Jeżeli oni są liberalni, to oni stają się konserwatywni.
Biblia wydaje się, że została odstawiona na bok. Środowisko które mieni siebie, a według mnie w żadnej mierze nie jest środowiskiem reformującym prowadzi akcję reakcyjne, mające na celu sprowadzenie chrześcijan jako antynaukowych typów zamkniętych przed światem w swoim konserwatywnym myśleniem. Jest to zupełne przeciwieństwo ruchu reformacyjnego, a mimo to taki jest powszechny obraz, nie tylko wśród katolików, czy ateistów na temat protestantów, ale o zgrozo jest to opinia samych protestantów, że o ile ktoś jest konserwatystą, nieważne jaka treść jest za tym konserwatyzmem to jest protestantem. Innymi słowy udało się z ruchu o podłożu racjonalistycznym zrobić typowe pogaństwo traktujące swoje tradycje za święte jedynie dlatego, że tak robił dziadek i pradziadek.